Bodzia poznaliśmy pewnego lata w Cisnej. Siedział na zapleczu "pawulonu" Ryśka Szocińskiego i rzeźbił dusioły, nadając im ducha pocierając o brodę przed zanurze- niem w bejcy. Kiedy Bogdan zdejmuje kapelusz z głowy - jest to wyraz wielkiego szacunku. Dla Asi i Michała, którzy byli wówczas tuż po ślubie, Bodzio rzucił kapeluszem o ziemię w dusiołowe trociny. Zdradził nam wtedy garstkę tajemnic ze swojego życia, nawet zabawny epizod toruński. Bodzio jest łaziorem. Jego celem jest ciągła wędrówka. Posiada własny sposób na życie, za nic mając wszelkie dobra doczesne. Jest wolny jak nikt z nas. W tym sensie jest jednym z ostatnich prawdziwych bieszczadników, którzy nie mając niczego - mają wszystko. Wzrusza- jący bohater opowiadania "Śmietnikowisko" na zawsze już utrwalony dla potomnych w zbiorze Szocińskiego "Bieszczadzkie Przy- padki". Bogdan ma własną "ścieżkę", bywa wszędzie, a mieszka gdzieś, gdzie trafiają tylko nieliczni. Odwiedzamy go tam czasem zawsze pamiętając "że lepiej się witać niż żegnać". Więcej już nic nie powiem...